Zamek
Strona poprzednia
Strona
poprzednia
Strona następna
Strona
następna


......
Exlibrys
Exlibrys

         Święta Bożego Narodzenia spędziłem z rodzicami w Ostrołęce, ale na Bal Sylwestrowy wróciłem do Książa. Nowy Rok przyjechał do nas na białym koniu. Nie wszyscy jednak dotrwali do tego momentu - gdy ktoś miał już dosyć "reńskiego i szampana", to szedł do stajni przespać się na świeżej słomie w pustych boksach. Gościem balu była Maryla Rodowicz. Stanowiło oczywiście dodatkową atrakcję, ale do Zamku i Stada przyjeżdżali wtedy dość często różni znani piosenkarze i aktorzy więc byliśmy do tego przyzwyczajeni. Co prawda, imponowały nam trochę takie różne koleżeńskie pogaduszki oraz wspólna jazda z kimś sławnym, ale pojęcie sławy bywa czymś względnym - dużo więcej emocji wywołał kiedyś przyjazd majora Rojcewicza który reprezentował polską hippikę na berlińskiej Olimpiadzie.

         Wczesną wiosną 73 roku z Zamku odszedł Jurek Borudzki. Historię Zamku znałem już dość dobrze z opowiadań Jurka oraz dr. Alfonsa Szyperskiego - wałbrzyskiego historyka, autora książki "Zamek Książ" (Krajowa Agencja Wydawnicza RSW "Prasa-Książka-Ruch" we Wrocławiu.) Miałem też uprawnienia przewodnickie po Mazowszu - poprzednio mieszkałem w Ostrołęce i dorabiałem sobie jako przewodnik oraz pilot wycieczek. Miałem więc jakie takie kwalifikacje i dyrektor zgodził się abym został następnym przewodnikiem po Zamku.

Baszta w Zamku Książ
Baszta na zamku Książ

         Wspólnie z Senderkiem wyciosaliśmy z bukowych pni dwie ławy i fotel, podstylizowaliśmy trochę stary drewniany stół, wystrugaliśmy kandelabry i wznowiliśmy szybko tradycję kominkowych biesiad w Baszcie Prochowej. Nie licząc Wiesi, Igora, Senderka i Bogusi, przez Basztę przewijało się ciągle dużo różnych ludzi. Trudno wszystkich pamiętać, wypada jednak wspomnieć kilku stałych bywalców. Czesiek Konieczy - był w kadrze narodowej. Jego koń Sambor był w tym czasie jednym z najlepszych i najpiękniejszych koni sportowych rasy wielkopolskiej. Maria "Lalka" Kisielow - zamkowy architekt. Lalka przywędrowała do Zamku gdzieś z Górnego Śląska. Andrzej Doniegiewicz - plastyk z Jeleniej Góry. Jerzy Speil - pracownik mieszczącej się w Zamku placówki PAN. Jurek był chyba astronomem, ale opiekował się zainstalowaną w bunkrze pod Zamkiem aparaturą sejsmograficzną. Odwiedzał nas też dość często brat Jurka, Stefan Speil - asystent na wydziale grafiki krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. (On właśnie jest autorem mojego Exlibrisu.)

         Z nadejściem wiosny w Książu zaczęli znów pojawiać się różni starzy bywalcy. Z Kanady przyjechał Barbara "Kapucka" Przedżmirska. (Igor mówił na nią Basia Berling - bo przed Żymirskim był Berling.) Jej dziadkiem był przedwojenny generał, a Ojciec trenował kanadyjską kadrę narodową. Na palcu Kapuckiej błyszczał piękny rodowy sygnet. Stanowiło to w tym wypadku naprawdę zadziwiający kontrast ze sposobem w jakim posługiwała się Ona polszczyzną. Angielskie naleciałości nikogo by zbytnio nie dziwiły, ale Baśka mówiła jakimś takim absolutnie "kapuckim" polsko-żydowskim slangiem. Nikt z nas nie wiedział gdzie się tego nauczyła - może Jej Matka jest żydówką, może od jakiś kanadyjskich koleżanek. Kapucka miała bardzo specyficzne poczucie humoru. Na jedną z imprez przyniosła kiedyś dwie białe myszy i gdy towarzystwo było już w stanie wyższej doskonałości wypuściła je dyskretnie na stół. Zrobiło się cicho, wreszcie odezwał się jakiś głos:
    "Ja już więcej nie piję."

        Zawsze tam gdzie zbierze się "koło przyjaciół złożone z ludzi pełnych temperamentu, dysponujących nadmiarem sił żywotnych" jest zawsze wiele powodów do śmiechu. Praktycznie nie było dnia aby nie wydarzyło się coś zabawnego. W pamięci utkwiły mi szczególnie następujące sytuacje:

  • Co jakiś czas dyrektora odwiedzały różne młode dziewczyny. Któregoś dnia, jedna z nich przedstawiła się jako córka dyrektora. Boguśka popatrzyła na nią spokojnie i powiedziała :"Nie pie... malutka, my tu wszyscy córkę dyrektora znamy."
  • Do Zamku wchodziło się wtedy przez furtkę pomiędzy biblioteką i jedną z oficyn. Furtka ta była przez cały czas zamknięta i aby wejść do środka trzeba było dzwonić. Weszliśmy kiedyś całą grupą. Dziadek-portier był tego dnia wyraźnie podcięty. Odeszliśmy kilkanaście metrów gdy nagle Kapucka powiedziała: "Poczekajcie tutaj." Podbiegła do furtki, przeskoczyła na drugą stronę i zadzwoniła. Dziadek wpuścił Ją bez słowa. Czynność została powtórzona. Tym razem Dziadek zastanawiał się przez chwilkę, ale nic nie powiedział. Za trzecim razem, długo się Kapuckiej przyglądał i mruczał coś w stylu "Ty już wchodziłaś." Następnym razem, Dziadek stał długo w drzwiach portierni, nagle ruszył zdecydowanym krokiem do przodu, otworzył furtkę na oścież i powiedział: "Muszę się trochę zdrzemnąć.".
  • Życiowych mądrości nauczyć się też można było przy pingpongowym stole. Chodziłem kiedyś z dziewczyną która była w pingpongowej kadrze narodowej juniorów - i od niej właśnie nauczyłem się dobrze grać. W Książu nie miałem więc przez dłuższy czas właściwie żadnej konkurencji. Któregoś dnia, moja pingpongowa dominacja wystawiona została na ciężką próbę - do Zamku przyjechała bowiem grająca równie dobrze studentka wrocławskiego AWF-u. Zdołałem jednak wygrać ten pierwszy prestiżowy mecz. Wtedy Ona położyła na stole paletkę i z radosnym uśmiechem powiedziała :"Ale JA lepiej tańczę."

         Moje prywatne sprawy ułożyły się w całkowicie nieprzewidziany sposób. Chodziłem cały czas z Wieśką, ale była to ustawiczna karuzela nastrojów. Z jednej strony ciągnęło mnie do niej coraz bardziej, z drugiej strony nie byłem jeszcze gotowy do tego aby się ustabilizować. Od czasu do czasu wybierałem się więc na wycieczkę w stronę szafy aby spakować plecak i uciec. Do szafy nie było daleko ale jakoś nigdy nie udało mi się tam dojść. Wiesia też wyraźnie nie umiała sobie w tym wszystkim znaleźć miejsca. Któregoś dnia powiedziała mi, że chce ze mną zerwać. Gra była skończona i stanąłem przed ostateczną alternatywą. - Nagle znikneły wszelkie wątpliwości:
    "Ale ja Ciebie naprawdę kocham i chciałbym się z Tobą ożenić".
Tego dnia, po powrocie do domu, Wieśka zakomunikowała rodzicom, że mamy zamiar wziąć ślub. Młodsza siostra wyskoczyła z łóżka i zapytała:
    "Czy jesteś w ciąży ?"



......
. . . . .
......
Zamek

Do początku strony

Dalej
Następna strona
......
. . . . .